Dziś zamiast przepisu – pojazd po polskiej edycji Master
Chef. Jestem zawiedziona, oburzona i skonfundowana. Po całości. W skrócie napiszę Wam dlaczego. Oto dlaczego:
Prowadzący
Z prowadzącycymi jest tak, że rzucili nam Magdę Gessler,
króra jest ciekawa. Lubi się albo się nie lubi, ale zapamiętuje się ją z
pewnością, ponieważ jest „jakaś”. Podobnie Pan Francuz, który w odróżnieniu od
Pascala nie udaje i stara się ładnie mówić po polsku. A do tego „oddaj
fartucha” i inne „neolingwizmy” rodzące się w jego ustach brzmią uroczo. Tylko
powiedzcie mi kim jest Ania Starrmach, która wydaje się nie znać na kuchni, nie
umie się ubrać (lub tupnąć nogą na stylistów) ani ładnie wypowiadać po polsku. Jest
całkiem nijaka i w moim odczuciu bardzo irytująca. Skąd się wzięła? Dlaczego
ona?
Zastanawia mnie jaki poziom reprezentować mają uczestnicy
programu. Ponieważ wydaje się, że wszystko to jest jednym wielkim
teatrzykiem kukiełkowym, nie zaś walką najlepszych. Przy zadaniu z ziemniakami
kompletnie opadły mi kokardy. NIKT nie zrobił frytek. NIKT nie pomyślał o
musace. Ba! Nikt nie zrobił kremu z ziemniaków i nie podał go z chipsami
łososiowymi (chyba jutro rozpiszę Wam przepis na to!). Co to za kucharze,
którzy smażą placki i robią puree i tylko na tyle starcza im wyobraźni. Ja się
pytam, gdzie była kartofelsalad?!
Zadania
Wczorajsze zadanie przyprawiło mnie o nieprzyjemną chęć
sięgnięcia po pilota i pożegnania się z programem raz na zawsze. Dlaczego?
Ponieważ według jury kucharz, który pomyli pietruszkę z pasternakiem jest
skreślony. Co więcej! Podejrzewam, że ci, którzy dokonali owej pomyłki
doskonale znali nazwy przynajmniej 10 innych produktów znajdujących się na „egzotycznym”
stole. Ręce opadają. Chociaż z drugiej strony opada wszystko inne bo
wystarczyło minimalnie ruszyć głową aby domyślić się, że nie położonoby pietruszki
na stół z produktami natury nietypowej.
No i tak. Proszę, pohejtujcie ze mną, bo nie chciałabym
wyjść na czepialską zołzę podczas kiedy Wy zachwyceni jesteście zarówno
zadaniami jak i całą resztą. Dziękuję, pozdrawiam, napiszę jutro o tym kremie
ziemniaczanym, bo jest fenomenalny.