niedziela, 21 grudnia 2014

NIEDZIELA Z KREWETKAMI

Trzy dni do świąt. Chce się już jeść rybnie, ale jeszcze bez karpi. Idealnym, szybkim i pysznym obiadem, który przygotować można w przerwie sprzątania, są krewetki.

Czego potrzebujemy? Krewetek (tak naprawdę dowolnych), świeżego lub suszonego chili, czosnku, pęczka natki pietruszki, oliwy, koniaku lub białego wina. Do tego świeżego pieczywa (najlepiej bagietki, która najładniej wchłonie sos pozostały na dnie garnka po zjedzeniu zawartości) i czegoś do picia. Jeśli wybierzecie białe wino zamiast koniaku - reszta butelki będzie w sam raz.

Jak robimy? Szybko i prosto! Na rozgrzaną oliwę wrzucamy posiekany czosnek razem z chili. Gdy czosnek zaczyna brązowieć dosypujemy krewetki (jeśli były mrożone należy je wcześniej odmrozić!) i podlewamy je kieliszkiem wina lub koniaku. Smażymy maksymalnie kilka minut. Bezpośrednio przed podaniem (co widać na zdjęciu) posypujemy krewetki posiekanym pęczkiem natki. I voila! Buła w dłoń i do dzieła. A potem prędziutko wracamy do sprzątania i przecierania maku. SMACZNEGO!

sobota, 20 grudnia 2014

KARP orzechowy

Dziś DZIEŃ RYBY. Z tej okazji chcemy zaproponować wam prosty i pyszny przepis na jej przygotowanie. 

UWAGA! Przepis ten idealnie pasuje do karpia! 

Poporcjowaną rybę skrapiamy cytryną, obkładamy dookoła posiekanymi orzechami włoskimi i natką pietruszki. Solimy, pieprzymy, podlewamy winem. I pieczemy. 


Ot i cały przepis. Prosty, łatwy i przyjemny a przede wszystkim wyjątkowo smaczny. Z tej okazji warto przypomnieć jak bardzo ryby lubią się z bakaliami i alkoholem. I jeszcze jedno - ten sam przepis możemy zmodyfikować robiąc z natki i orzechów pesto i zamarynować w nim rybę przed zwykłym smażeniem na patelni. To jeszcze szybsza wersja.

Pozdrawiamy was świątecznie. 

czwartek, 5 czerwca 2014

GAZPACHO najlepsze pod słońcem

Bo ja na przykład nie lubię kefiru. Za zupą wiśniową też nie przepadam, bo jednak bywa za słodka. Poza tym przejadła mi się w dzieciństwie. Cóż więc, gdy słońce grzeje a nam chce się zupy? Proste! Hiszpański chłodnik pod wdzięczną nazwą gazpacho jest pyszny, orzeźwiający, mocno pomidorowy i banalny w przygotowaniu. Zrobienie go zajmuje jakieś 10minut. A smak pozostaje nieoceniony. Zatem do dzieła. Czego potrzebujemy?
- Trzech zielonych ogórków - startych na tarce
- Papryki (czerwonej lub innej) pokrojonej w najdrobniejszą kostkę świata
- 5-6 przeciśniętych ząbków czosnku
- 6 pomidorów bez skórki, pokrojonych w drobną kostkę
- 2-3 kartonów soku pomidorowego 
- Świeżej bazylii oraz
- Cebuli dymki bardzo drobno posiekanej

Wszystko to wkładamy/wlewamy do garnka, mieszamy i wstawiamy do lodówki na przynajmniej 3-4godziny. Podajmy ze świeżą bagietką lub, jeśli to weekend, z grzankami z grilla. Co do niego pasuje? Krewetki i białe wino. Smacznego! 
 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Śledzik pod zajączkiem

Dziś początek kulinarnego cyklu Wielkanocnego. Zaczynamy sałatką śledziową. Pewnie ją znacie, ale doprawiacie inaczej.

Jej składniki to pokrojone w kostkę: jajka na twardo, ogórki kiszone, upieczone i obrane ze skórki (po upieczeniu!) ziemniaki oraz 2-3 szalotki. I opcjonalnie natka pietruszki.

A jak ją doprawiamy? Otóż: mieszamy majonez pół na pół z jogurtem naturalnym i dodajemy 2 łyżki musztardy. Do tego świeżo mielony pieprz, płaska łyżka octu winnego. Z solą należy uważać, bo i śledź i ogórki dają często czadu w tym względzie. 

Właściwie wychodzi nam coś a la kartofel salad ze śledziami. Czyli jest pysznie! Bo śledzie to najlepsze słodycze, prawda?

I jeszcze dekoracja! Jajka na twardo, plasterki marchewek, groszek zielony, koperek i pieprz, które stworzą nam piękne zajączki "wysiadujące" sałatkę.

Na sam koniec drugi element dekoracji stołu - dla każdego gościa jego własne jajko z serwetką, tworzące kolejne zajączki. Żeby było nie tylko smacznie ale i ładnie.

czwartek, 27 lutego 2014

RACUCHY czyli wcale nie lubimy bardzo słodko!

,
A co dziś? Dziś poziom trudności - jeden. A może nawet pół. Pysznie i wcale nie tak słodko i wcale nie z dżemem. Czyli RACUCHY! Znudzeni pączkami powinni być zadowoleni. A przede wszystkim ci, których wkurza dżem.

Ciasto tak: na 30dkg mąki dajemy bardzo czubatą łyżkę masła i mleka tyle, ile przyjmie aby było zawiesiste, gęstawe i klejące. Do tego półtorej torebki drożdży i szczypta soli. Dobrze mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę.

Po godzinie rozgrzewamy smalec. Ziemniaka kroimy na dowolne cząstki. Ziemniakiem sprawdzamy, czy tłuszcz jest gorący. Taki ziemniak jest potem bardzo pyszny. No i niedbale, łyżką nakładamy wyrośnięte ciasto na skwierczący smalec. I na wolnym ogniu smażymy aż zbrązowieją. Następnie wykładamy na ręcznik papierowy i posypujemy cukrem pudrem. Pamiętajcie, że ciasto NIE JEST słodkie, więc jeśli macie ochotę na cukier - sypcie do woli!

A jak ktoś nie lubi na słodko - może okrasić racuchy skwarkami i zjeść z masłem! I też będzie miał tłusty czwartek. SMACZNEGO.


wtorek, 25 lutego 2014

Mamy zielony groszek w zupie

Dziś najbanalniejszy przepis na jedną z najsmaczniejszych zup na świecie. Na krem z groszku. Jakiego? Mrożonego! Brońboże z takiego zapuszkowanego, taki zapuszkowany ma bowiem zupełnie inny (zbyt miękki, gorszy, uboższy) smak. 

Jak taki krem zrobić? Otóż potrzebujemy bulionu, do którego wrzucimy: mrożony zielony groszek, 2-3 ziemniaki, pół pora i 2 pietruszki. Gotujemy warzywa do miękkości i doprawiamy zupę: solą (ale to tylko jeśli bulion nie jest zbyt słony sam w sobie), pieprzem, kminkiem mielonym, szczyptą gałki muszkatołowej oraz estragonem i szafranem.

Kiedy wszystko już zmięknie - studzimy i miksujemy. Następnie siekamy: świeżą miętę i/lub natkę (może być też kolendra) i przygotowujemy grzaneczki: małe kostki bułki posypujemy podartą mozzarellą i wstawiamy do piekarnika, na moment. Nimi, ciepłymi, posypujemy zupę podając ją. I oprószamy natką/kolendrą/miętą - cokolwiek wybierzecie, będzie pasowało. No i tak. Piękna, zielona zupa gotowa. Wiosno, przybywaj!

Ps. Możecie też zaszaleć i posypać krem posiekanymi pistacjami!!!

czwartek, 30 stycznia 2014

Podaruj sobie energię! Bezglutenowo!

Na jednym ze szkoleń, jakie prowadziła dla nas Dorota Minta (nasz zaprzyjaźniony psycholog i dietetyk) pojawił się przepis na śniadanie. Batoniki! A dokładnie blok bakaliowy, który można upiec i jeść przez wiele dni, zabierać na lunch do pracy, przegryzać siedząc wieczorem przed telewizorem. Przepis smaczny, łatwy i zdrowy. Zdrowy przede wszystkim. Można go modyfikować. Można modyfikować proporcje. Oto on:
 
BATONIKI ŚNIADANIOWE

Składniki
1 puszka niesłodzonego mleka skondensowanego
2 szklanki płatków owsianych górskich
1 szklanka płatków owsianych błyskawicznych
1/2 szklanki suszonych żurawin
1/2 szklanki migdałów
1/2 szklanki suszonych śliwek
1/2 szklanki suszonych moreli
1/2 szklanki daktyli
4 łyżki nasion sezamu
1/2 łyżeczki esencji waniliowej, 
1/4 łyżeczki cynamonu
szczypta soli.

Sposób wykonania:

1. Bakalie posiekaj.

2. W dużej misce wymieszaj płatki i pozostałe składniki batoników z mlekiem i odstaw na 10 minut. Natłuść oliwą foremki do pieczenia.
3. Nagrzej piekarnik do 180 stopni. Przełóż masę muesli do przygotowanej foremki i piecz przez 20-30 minut (uważaj, by się zanadto nie przyrumieniła; im dłużej będziesz piec “ciasto” tym będzie twardsze).


4. Wyjmij upieczone “ciasto” muesli z piekarnika i odstaw do przestudzenia. Pokrój na kwadraty lub prostokąty. Przechowuj w puszcze lub szczelnym słoiku. Niekoniecznie w lodówce. 



SMACZNEGO!!!!
(i rozgrzewającego...) 


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Tira, tira, trala la, tira mi su!

Idealne tiramisu a la Granice Smaku? Banał! I czysta przyjemność! Oto, co należy przygotować:

Biszkopty i mocna kawa z whisky (max. pół litra płynu (100-200ml whisky, reszta wrzątku) w tym 7 łyżeczek kawy). 

Do tego zmiksowane - (500g) - mascarpone z dwoma opakowaniami śmietany 22% i kubkiem cukru pudru. I jeszcze kakao wymieszane z cukrem pudrem w maleńkiej miseczce. Do dzieła!

Na dnie naczynia lub naczynek, w których chcemy przygotować tiramisu, układamy biszkopty. Polewamy je powoli, łyżeczką,  kawą z whisky tak długo, jak długo przyjmować będą płyn. Następnie delikatnie nakładamy na nie pół masy. Na nią leci druga, ostatnia warstwa biszkoptów - znów nasączana. I na to druga część białej masy. 

Całość posypujemy kakaem z cukrem pudrem i wstawiamy do lodówki (pod przykryciem (np. folia), jeśli nie chcecie by tiramisu pachniało lodówką ;) Idealne jest między 6 a 8 godziną od włożenia do lodówki. 

Podajemy oczywiście schłodzone, ze szklanką whisky, z kawą lub z kawą z whisky. Whisky zastąpić można (a nawet pewnie powinno się) likierem migdałowym, np. amaretto. Do masy powinno dodać się żółtka. Ale my boimy się surowych jajek a ponad wszystko wolimy whisky od ulepku migdałowego. Stąd właśnie przekonanie, że nasze tiramisu jest najlepsze na świecie. Smacznego!