Jest zima, jest zimno. Na zimne dni najlepsze są zupy. Takie, które pełnią funkcję dania jednogarnkowego. Do takich właśnie zup należy barszcz ukraiński. Mamy na niego niezawodny przepis. Oto jak go robię:
Ucieram na tarce marchew, drobno kroję cebulę, do tego dorzucam posiekaną
kapustę kiszoną i jeden ząbek czosnku. Dodaję sól, pieprz i smażę. Jak już
usmażę - odstawiamy na bok.
W tym samym czasie gotuję barszcz, zwykły,
na żeberkach. Jak barszcz już się ugotuje - dodaję do niego
smażone warzywa (tamtą marchewkę z tamtą kapustą) a buraki albo kroję, albo nie (zależy czy mam ochotę również
jeść je w zupie). Żeberka również zostawiam w zupie, wyjęte obok, na talerzyk, posolone, są rozkoszą dla każdego niewegańskiego podniebienia.
Do tego fasola - moczona w nocy, gotowana obok. Oraz jeden-dwa suszone grzyby. I obowiązkowo czubata łyżka koncentratu pomidorowego.
Wszystko
razem gotuję z godzinę jeszcze, na wolnym ogniu. Podaję z kleksem śmietany na talerzu. SMACZNEGO i rozgrzewającego!
Ps. Do zupy można, ale nie trzeba, wkroić jeszcze ziemniaki. Ja zdecydowanie preferuję wersję bez nich. Bułka lub nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz