Zupa bouillabaisse (czyt. bujabez) jest jedną z moich
ulubionych zup. I właśnie jesienią i zimą smakuje ona najlepiej. Jej
przygotowanie jest bardzo pracochłonne, jednak smak – nieoceniony. Nazwa pochodzi z języka oksytańskiego,
i oznacza dwie podstawowe czynności wykonywane przy jej przyrządzaniu (bolhir – gotowanie i albaissar
– odcedzanie).
Danie pochodzi z francuskiej Prowansji, jednak z najlepszej
bouillabaisse słynie Marsylia. Przyrządza się ją ze specjalnych,
śródziemnomorskich ryb i owoców morza (min. langust, krewetek, krabów) i z
obowiązkowych dodatków: pomidorów, czosnku, kopru włoskiego, szafranu, korzeni
i cebuli. Jest wyjątkowo aromatyczna i sycąca.
Do nietypowych należy sposób podania, ponieważ bulion jaki
otrzymamy podajemy w talerzu najczęściej z grzankami z serem (podobnie jak
francuską zupę cebulową) natomiast ryby i resztę wykładamy na półmisek/talerz,
który stawiamy obok. No i wiadomo, do tego kieliszek (albo trzy) wytrawnego białego wina.
Przygotowanie jej w naszych warunkach wymaga co
prawda czwartkowych zakupów (świeże ryby i owoce morza) ale jest jak najbardziej
możliwe. Specjalnie więc podaję Wam przepis w środę tak, abyście mogli jutro ją ugotować! Do dzieła!!! Czytać i pędzić na zakupy po pracy. Dziś po warzywa, jutro po ryby!
- wywar rybny (ugotowany chwilę przed rozpoczęciem
przygotowania, najlepiej na głowach ryb) i części warzyw – fenkule, marchwi,
porze, 1 cebuli, 1 ząbku czosnku.
- 2 cebule (lub 5-6 szalotek) i 2 ząbki czosnku
- fenkuł (koper włoski) oraz kilka pomidorów
- 1 por, 2 marchewki
- 1,5 kg dowolnych (ulubionych) ryb morskich (całych) oraz to,
co uda nam się kupić – kilka krabów, kilka krewetek, langusta, mule etc.
- przyprawy: natka pietruszki, tymianek, ziele angielskie,
liście laurowe, szczypta szafranu, anyż, starta skórka pomarańczy, sól, pieprz
- szklanka białego, wytrawnego wina
- oliwa z oliwek do smażenia
oraz: bagietka, jedna papryczka chili i starty, żółty ser - do grzanek
Przygotowujemy wywar na głowach ryb z dodatkiem warzyw. W
tym czasie resztę warzyw przygotowujemy dowolnie (pomidory możemy obierać ze
skórki, możemy ich nie obierać, możemy kupić te w puszce już pokrojone), cebulę
niedbale kroimy, czosnek obieramy… Część ryb filetujemy i filety, pokrojone,
kładziemy sobie z boku.
Kiedy wywar jest już gotowy (po 30-40min) odcedzamy go i
wyrzucamy „składniki”. Na dnie właściwego już naczynia (do bouillabaisse są „specjalne”
garnki – wpiszcie w google „bouillabaisse pot” aby je zobaczyć, my możemy zrobić to w dowolnym garnku
a nawet w kociołku nad paleniskiem) podsmażamy na oliwie: czosnek, cebulę,
pomidory. Dodajemy część ryb i owoców morza oraz wszystkie przyprawy i gotujemy
razem około 30-40min.
Na sam koniec dodajemy białe wino, filety ryb i gotujemy
jeszcze z 10-15, nie więcej.
Sposób podania jest prosty, choć nietypowy: Odcedzony bulion
podajemy w talerzu, ryby i wyłowione owoce morza – obok. W piekarniku
przygotowujemy grzanki (bagietka natarta chili i posypana serem) i kładziemy
je, zgodnie z preferencjami na lub obok zupy. No i, jak już wspominałam, resztę
białego winna lekko schładzamy i popijamy nim zupę.
Załóżcie na szyję ścierki a
ryby i owoce morza jedzcie rękami!!! Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz