środa, 6 listopada 2013

BOUILLABAISSE!

Zupa bouillabaisse (czyt. bujabez) jest jedną z moich ulubionych zup. I właśnie jesienią i zimą smakuje ona najlepiej. Jej przygotowanie jest bardzo pracochłonne, jednak smak – nieoceniony. Nazwa pochodzi z języka oksytańskiego, i oznacza dwie podstawowe czynności wykonywane przy jej przyrządzaniu (bolhir – gotowanie i albaissar – odcedzanie).

Danie pochodzi z francuskiej Prowansji, jednak z najlepszej bouillabaisse słynie Marsylia. Przyrządza się ją ze specjalnych, śródziemnomorskich ryb i owoców morza (min. langust, krewetek, krabów) i z obowiązkowych dodatków: pomidorów, czosnku, kopru włoskiego, szafranu, korzeni i cebuli. Jest wyjątkowo aromatyczna i sycąca. 

Do nietypowych należy sposób podania, ponieważ bulion jaki otrzymamy podajemy w talerzu najczęściej z grzankami z serem (podobnie jak francuską zupę cebulową) natomiast ryby i resztę wykładamy na półmisek/talerz, który stawiamy obok. No i wiadomo, do tego kieliszek (albo trzy) wytrawnego białego wina. 

Przygotowanie jej w naszych warunkach wymaga co prawda czwartkowych zakupów (świeże ryby i owoce morza) ale jest jak najbardziej możliwe. Specjalnie więc podaję Wam przepis w środę tak, abyście mogli jutro ją ugotować! Do dzieła!!! Czytać i pędzić na zakupy po pracy. Dziś po warzywa, jutro po ryby!

Składniki, jakich potrzebujemy, to: 

- wywar rybny (ugotowany chwilę przed rozpoczęciem przygotowania, najlepiej na głowach ryb) i części warzyw – fenkule, marchwi, porze, 1 cebuli, 1 ząbku czosnku.
- 2 cebule (lub 5-6 szalotek) i 2 ząbki czosnku
- fenkuł (koper włoski) oraz kilka pomidorów
- 1 por, 2 marchewki
- 1,5 kg dowolnych (ulubionych) ryb morskich (całych) oraz to, co uda nam się kupić – kilka krabów, kilka krewetek, langusta, mule etc.
- przyprawy: natka pietruszki, tymianek, ziele angielskie, liście laurowe, szczypta szafranu, anyż, starta skórka pomarańczy, sól, pieprz
- szklanka białego, wytrawnego wina 
- oliwa z oliwek do smażenia
oraz: bagietka, jedna papryczka chili i starty, żółty ser - do grzanek

Przygotowujemy wywar na głowach ryb z dodatkiem warzyw. W tym czasie resztę warzyw przygotowujemy dowolnie (pomidory możemy obierać ze skórki, możemy ich nie obierać, możemy kupić te w puszce już pokrojone), cebulę niedbale kroimy, czosnek obieramy… Część ryb filetujemy i filety, pokrojone, kładziemy sobie z boku. 

Kiedy wywar jest już gotowy (po 30-40min) odcedzamy go i wyrzucamy „składniki”. Na dnie właściwego już naczynia (do bouillabaisse są „specjalne” garnki – wpiszcie w google „bouillabaisse pot” aby je zobaczyć, my możemy zrobić to w dowolnym garnku a nawet w kociołku nad paleniskiem) podsmażamy na oliwie: czosnek, cebulę, pomidory. Dodajemy część ryb i owoców morza oraz wszystkie przyprawy i gotujemy razem około 30-40min. 

Na sam koniec dodajemy białe wino, filety ryb i gotujemy jeszcze z 10-15, nie więcej.

Sposób podania jest prosty, choć nietypowy: Odcedzony bulion podajemy w talerzu, ryby i wyłowione owoce morza – obok. W piekarniku przygotowujemy grzanki (bagietka natarta chili i posypana serem) i kładziemy je, zgodnie z preferencjami na lub obok zupy. No i, jak już wspominałam, resztę białego winna lekko schładzamy i popijamy nim zupę. 
 
Załóżcie na szyję ścierki a ryby i owoce morza jedzcie rękami!!! Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz