środa, 2 października 2013

Nein, Nigella!

Z Nigellą mam problem. Z jednej strony lubię jej programy i uważam, że mimo ciasnego gorsetu jest raczej miła i wyluzowana, z drugiej jednak nie mogę ukryć wrażenia, że nie umie (tak zawodowo) gotować. Myślę, że reprezentuje niższy niż mój własny poziom (wie jak, ma smak i dobrą intuicję (tak, ja mam lepszą ;)), wie co z czym połączyć), ale nie skończyła żadnej szkoły przez co dość nieudonie pokazuje procesy przygotowania. Jednego nie mogę jej odmówić - lubi to! I to właśnie  lubienie widać w jej programach. 

Przez moment bardzo zbulwersowałam się, kiedy poznałam jej prywatną historię. Kiedy dowiedziałam się, że zaistniała dzięki dokumentowi BBC w którym, niemalże na żywo, umierał na raka jej mąż. Potem doszedł fakt, że kiedy jeszcze żył (John Diamond był jednym z najbardziej znanych brytyjskich dziennikarzy), Nigella wdała się w romans z milionerem Saatchim. Potem mąż umarł, ona poślubiła milionera i została jedną z najbardziej znanych kucharek monarchii. Przypadek? Nie sądzę. Jednakże w połączeniu z ładną buzią i miłością do jedzenia stworzyła sobie przepis na sukces. Moment bulwersacji przeminął, uznałam, że jej życie prywatne to tylko i wyłącznie jej sprawa i zarówno tym jak i efektem jojo, przyciasnym gorsetem nie będę się przejmowała, skupiając się jedynie na gotowaniu. 

Także w kwestii gotowania - Nigella raz umie, raz nie umie. Pomysły ma ciekawe, szybkie i domowe, jednak po kilkunastu odcinkach jej potrawy zaczynają być nudne i przewidywalne. Do tego te włosy! Podejrzewam, że każdy przepis przewiduje jeden włos na potrawę. I to bardzo, bardzo mnie denerwuje. Tak, można je związać!

Co lubię? Nieliczenie kalorii i niedbałość przy dobieraniu składników. Nic nie wpienia bardziej niż menzurki (np. u Pascala Brodnickiego) i (przepraszam najmocniej) pieprzenie: 250mg tego, 128g tamtego. Garści moi drodzy! Kubki! Szklanki, szczypty i łyżeczki - to prawdziwe miarki kucharskie. Tak, wiem jak ważne są proporcje przy cieście, ale pokażcie mi jedną tylko osobę gotującą z pasją, która aż tak dokładnie odmierza. A Nigella? Sypie, dodaje kubek, filiżankę, odrobinę. I to bardzo mi w niej pasuje.

Ogólnie jednak, już tak ogólnie, nie, nie lubię jej programów. Znudziły mi się. Jest ładna, ale brakuje mi w niej charyzmy jaką posiada chociażby, wspomniany kilka dni temu, Anthony Bourdain. Wydaje się, że niewiele wnosi do kuchni odkrywczego, niewiele o niej opowiada, nie potrafi równolegle do gotowania robić show i snuć historii (co lubię ja). Trzaska swoje przepisy miło i poprawnie, bez większego polotu i bez fantazji. A to fantazja właśnie jest od tego, aby bawić się na całego.

6 komentarzy:

  1. "Ogólnie jednak, już tak ogólnie, nie, nie lubię jej programów". Popraw ten fragment (wybacz, to nie złośliwość, ale zboczenie zawodowe :)
    Ja też nie przepadam z Nigellą. W pełni się z tobą zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To styl pisania mówionego, nie błąd :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrafi równolegle snuć historii? Oj nie zgodzę się. Ile razy piekąc ciasto lub wprowadzając widza w przepis mówi "When I was a girl..." lub "My mother used to..." albo "When I was in Italy..." i tu następuje jakaś ciepła historyjka wiążąca się z konkretnym daniem. A że są to jej prywatne wspomnienia to już inna kwestia - jednym to odpowiada, innym nie. Dla mnie Nigella to (całe szczęście!) nie jest wyszkolona kucharka rzucająca branżową nomenkalturą tylko taka pani z sąsiedztwa, która wpuszcza nas do swojej kuchni i pokazuje jak ugotować obiad dla niespodziewanych gości lub upiec ciasteczka, które pocieszą zdołowaną przyjaciółkę. Ja ją bardzo lubię, pomimo przyciasnych gorsetów ;) pozdrawiam! Dorota

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście! Tak jak napisałam w tekście są rzeczy, za które się ją lubi. Subiektywnie, nie muszą one wystarczać. Lub można po prostu stawiać na zupełnie inne cechy. Dla mnie jest zbyt domowo, chociaż i tak jak patrzę np. na naszą Ewę Wachowicz to dziękujębogu za programy takie jak Nigella. No i tak :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Nigellą jest ten problem, że ona sama wielokrotnie w swoich programach podkreśla "robię to taka, a tak, ale nie wiem czy jest to prawidłowo, nikt mnie nigdy tego nie uczył", czy "nie wiem jak powinno się to robić, nie jestem zawodową kucharką, robię tak bo mi wygodnie". Nie wiem zatem gdzie jest problem.

    OdpowiedzUsuń